Tak jak w tytule wiem że może czytać to też ktoś kto nie przepada na JB,ale muszę z siebie wydusić to co się we mnie dusi od bardzo długiego czasu, i nie obchodzi mnie co sobię pomyślicie:).
Jeszcze nie dawno Justin był tym 15-letnim chłopakiem z One time z pszydługimi włoskami,a teraz to 18-letni mężczyzna pracujący nad kolejną płytą,kolejnymi hitami.Chociaż odczuwałam że ta moja miłość do niego gaśnie z każdą minutą,to dzisiaj po obejżeniu o odsłuchaniu kolejny raz piosenki Boyfriend i inych piosenek z płyty "My World 2.0" to wszystko powruciło,te motylki,to podniecenie jego osobą,wszystko wruciło.I chociaż gdy będę co raz starsza to zniknie,ale nie będę sie o to martwiła bo on zawsze będzie miał w moim sercu miejsce.Uświadomiłam sobię też że gdy będę umierać,to umrę z uśmiechem na twarzy bo będę wiedziała że spotkam po drugiej stronie Justina.On nigdy nie zniknie z mojego serca i mojej głowy.Ten człowiek zbyt wiele mnie nauczył.
I Love you Justin <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz